Web Summit - Lizbona 2016

Przygoda z Web Summit w Lizbonie


Zajęło mi trochę czasu od ostatniego postu. Tak wiele się wydarzyło: eventy, warsztaty, podróże. Na szczęście jestem z powrotem! Dzisiaj chciałabym się podzielić w Wami moimi spostrzeżeniami dotyczącymi wydarzenia Web Summit. Jest to ogromna konferencja (a w zasadzie wystawa/targi nowych pomysłów). Kilka lat temu miałam przyjemność uczestniczyć w tej konferencji w Dublinie. Tym razem Web Summit odbywał się w Lizbonie. Zdecydowałam się przyjechać ze względu na darmowy bilet, który dostałam jako kobieta w IT. Może właśnie z tego powodu nie powinnam mówić o tym, co mi się nie podobało. Choć jak się tak nad tym dłużej zastanowić, to w jaki sposób można coś poprawić, jeżeli nie wie się, co było nie tak?

  1. Za duża konferencja dla mnie

    W środowisku Ruby środowisku mamy takie powiedzenie: Jeżeli chcesz zrobić dużą aplikację, po prostu jej nie rób. Myślę, że to samo dotyczy konferencji. Stanowczo ta konferencja była za duża. Za dużo osób czekających na metro. Za dużo osób czekających na wejście na teren konferencji. Za dużo osób w kolejce po jedzenie, oglądających prezentacje, oglądających starupy, idących do toalety itd.

  2. Czy ja mam znaczenie?

    Na Web Summit w Lizbonie było tak dużo uczestników, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy jest istotny podczas tej konferencji. Jestem pewna, że nikt nie zauważył by mojej nieobecności. Wszystko mogło by się odbyć beze mnie. Więc pojawia się pytanie: Czy moja obecność jest istotna? Czy liczy się moja opinia, moje zdanie, mój komfort? Czy jestem tylko kolejną osobą na tym ogromnym wydarzeniu?

  3. Czy to jest miejsce dla programistki?

    Jestem programistą i przyjechałam na Web Summit, by nauczyć się czegoś nowego. Nie posiadam swojego startupu, nie jestem osobą biznesu. Jestem tylko programistką. Z mojej perspektywy na miejscu było dużo ciekawych prezentacji czy paneli dyskusyjnych. Problem w tym, że w przeciągu 20 minut nie da się głęboko wejść w temat. Można, co najwyżej kogoś tematem zainteresować. Było to dla mnie rozczarowujące. Więcej czasu spędziłam rozmawiając z ludźmi przy stanowiskach startupowych, niż na oglądaniu prezentacji. Dzięki tym rozmowom dowiedziałam się więcej ciekawych i technicznych rzeczy, niż oglądając prezentacje. Nie zrozumcie mnie źle, na prawdę można było znaleźć interesujące prezentacje, ale z perspektywy programistki były za mało techniczne. Dla mnie Web Summit, to takie ogromne targi nowych pomysłów a nie konferencja. Bardziej miejsce dla biznesu niż dla programistów.

  4. Z perspektywy kobiety

    Jestem bardzo wdzięczna, za możliwość wzięcia udziału w Web Summit. Widać było, że organizatorom zależy, by sprowadzić na to wydarzenie jak najwięcej kobiet z branży IT. Bardzo się ciesze, że organizatorzy widzą problem małej ilości kobiet w tym środowisku, starają się jakoś mu zaradzić. Ale myślę że nie tędy droga. Prosty przykład. Nawet jeżeli dostałam koszulkę w rozmiarze S w wersji męskiej, to jest ona na tyle duża, że mogę w niej co najwyżej spać. Druga sprawa, to osobna strefa dla kobiet z biletami Women in Tech. Było to dla mnie kompletne nieporozumienie. Dlaczego mogły tam wejść tylko kobiety z biletami Women in Tech? Dlaczego pozostałe kobiety nie miały takiej możliwości? Dlaczego mężczyźni, którzy wspierają kobiety w IT, też nie mogli tam przebywać? Znam naprawdę niesamowitych mężczyzn, którzy wspierają zarówno mnie jak i inne kobiety w tej branży. Myślę, że zasłużyli na szacunek i proste dziękuje za to co robią. Jako kobieta nie potrzebują specjalnego traktowania w IT. Chce być traktowane tak samo poważnie i z takim samym szacunkiem jak mężczyźni. A ta strefa dla kobiet wyglądała dla mnie bardziej jak zoo czy akwarium, niż przestrzeń gdzie mogę się czuć bezpiecznie i trochę się zrelaksować. By zmienić wizerunek kobiety w IT nie możemy siedzieć w osobnej przestrzeni, musimy wychodzić do ludzi i swoim przykładem pokazywać, że kobiety w IT mogą dawać sobie świetnie radę, że jesteśmy równie kompetentne co mężczyźni, że nie jesteśmy jakimś gatunkiem chronionym czy rzadko spotykanym okazem w zoo.

Podsumowując

Dziękuje za to, że mogłam wziąć udział w tego rocznym Web Summit. Jednak patrząc z perspektywy programistki, gdybym kupiła ten bilet z własnych pieniędzy, byłabym bardzo rozczarowana. Naprawdę uwielbiam konferencje bardziej kameralne, gdzie wszyscy lub prawie wszyscy się znają lub kojarzą z widzenia. Gdzie moja obecność ma znaczenie. Gdzie ludzie dbają o siebie na wzajem. Brakowało mi tego na Web Summit. Najlepszą rzeczą jaką wyniosłam z tegorocznej wydarzenia to poznanie wspaniałych ludzi. Jestem naprawdę szczęśliwa, że nawet przy tak przytłaczającym tłumie można spotkać niesamowitych ludzi z różnych krajów. To wszystko, co chciałabym powiedzieć. Mam nadzieję, że następna edycja będzie lepsza.